Kim jest?
Chyba najważniejszą
informacją jest to, że był terapeutą w WTZ Czeszewo towarzyszył nam na co dzień
prawie 6lat. Na początku opiekował się pracownią komputerową, a później
stolarską, aktualnie pracuje jako nauczyciel wspomagający.
Prywatnie kochający mąż i ojciec, Jego pasją jest muzyka - gra na perkusji. (którą kiedyś nawet przywiózł na Warsztat, ale była zabawa i radość)
Adam chętnie zgodził się odpowiedzieć na moje pytania.
Więc zaczynamy :)
Zaczniemy od tego czy kiedykolwiek przed pracą w Warsztacie miałeś styczność z osobami z niepełnosprawnością?
Adam
Tak, przed
rozpoczęciem pracy w Warsztacie miałem już styczność z osobami z
niepełnosprawnością. Pracowałem wcześniej w Ośrodku Rewalidacyjno-Edukacyjno-Wychowawczym
z oddziałem wczesnego wspomagania rozwoju. Dzięki temu doświadczeniu tematyka
pracy z osobami z niepełnosprawnościami nie była mi obca – miałem okazję
zarówno zdobyć wiedzę teoretyczną, jak i praktyczne umiejętności w zakresie wspierania
ich rozwoju, funkcjonowania w codziennym życiu oraz budowania relacji opartych
na zrozumieniu i empatii. To wcześniejsze doświadczenie bardzo pomogło mi w
dalszej pracy zawodowej i ugruntowało moje przekonanie o wartości i znaczeniu
indywidualnego podejścia w pracy z każdą osobą
Pamiętasz swój
pierwszy dzień u nas? Jakie towarzyszyły Ci emocje?
Adam
Tak, pamiętam ten dzień bardzo dobrze — był to początek września 2018 roku. Trafiłem wtedy na pracownię informatyczną, gdzie miałem prowadzić zajęcia z uczestnikami. Pierwszy dzień pracy to zawsze mieszanka różnych emocji — pojawia się ekscytacja, ale też niepewność i może nawet odrobina strachu przed tym, co nowe i nieznane. Zastanawiałem się, jak zostanę przyjęty, czy odnajdę się w tej roli, czy uda mi się nawiązać dobrą relację z grupą.
Na szczęście bardzo szybko przekonałem się, że trafiłem w dobre miejsce. Grupa, którą objąłem na pracowni komputerowej, okazała się niezwykle sympatyczna, otwarta i wyrozumiała. Od samego początku poczułem, że mogę być sobą, a atmosfera sprzyjała zarówno nauce, jak i wzajemnemu poznaniu. Te pierwsze rozmowy, uśmiechy i ciekawość uczestników sprawiły, że wszelkie obawy zaczęły znikać.
Z perspektywy czasu
mogę powiedzieć, że był to początek pięknej drogi, która wiele mnie nauczyła –
nie tylko zawodowo, ale i życiowo. Każdy dzień w Warsztacie to nie tylko praca,
ale przede wszystkim spotkania z wyjątkowymi ludźmi, którzy inspirują, uczą
cierpliwości i pokazują, jak cieszyć się z małych rzeczy.
Byłeś z nami na co
dzień przez kilka lat, dlatego chciałabym zapytać o takie jedno najważniejsze,
najmocniejsze wspomnienie związane z nami. Coś czego nigdy nie zapomnisz?
Adam
Byliście częścią mojego życia przez kilka lat, każdego dnia – i naprawdę trudno wybrać tylko jedno wspomnienie, które byłoby tym "najmocniejszym". Tych momentów było wiele: wspólne śmiechy, rozmowy, czasem łzy, czasem zwykła codzienność, która też miała w sobie coś wyjątkowego. Ale jeśli mam wybrać jedno z tych, które naprawdę zapadły mi głęboko w pamięć, to będzie to moje pierwsze spotkanie z Waszymi rodzicami i opiekunami.
Pamiętam, jak opowiadali mi o swojej codzienności – o zmaganiach, odpowiedzialności, ogromnym wysiłku i nieustannej trosce, jaka towarzyszy im każdego dnia. O tym, jak często działają ponad siły, rezygnując z własnych potrzeb, by zapewnić Wam jak najlepsze życie, opiekę, bezpieczeństwo i godność. Było w tym coś niesamowicie poruszającego – szczerość, siła i bezwarunkowa miłość.
To spotkanie zostało ze mną na długo. Nauczyło mnie większej pokory i wdzięczności. Zaczęłam bardziej doceniać to, co mam – rzeczy, które wcześniej wydawały mi się oczywiste. Przypomniało mi, jak wielką wartością jest rodzina, bliskość i wzajemne wsparcie. I że czasem największe bohaterstwo dokonuje się po cichu – w czterech ścianach domu, bez świadków, ale z ogromną siłą serca.
To wspomnienie
zostanie ze mną na zawsze.
Czy jest coś, czego nauczyłeś się od Nas, osób z niepełnosprawnością, przez te lata?
Adam
Czy jest coś, czego nauczyłem się od Was – osób z niepełnosprawnością – przez te wszystkie lata?
Nie wiem, czy potrafię to wszystko ubrać w słowa, bo to, co od Was dostałem, to coś znacznie głębszego niż tylko wiedza. To była lekcja życia – prawdziwego, surowego, czasem trudnego, ale zawsze pełnego siły.
Nauczyłem się pokory. Patrząc na to, jak codziennie zmagacie się z trudnościami, jak walczycie o każdy uśmiech, każdy krok, każdy dzień – zrozumiałem, że nie wszystko w życiu przychodzi łatwo, ale też nie wszystko, co trudne, musi być smutne. Pokazaliście mi, że prawdziwa siła nie krzyczy – ona trwa.
Nauczyłem się szacunku do małych rzeczy – do gestu, spojrzenia, krótkiej rozmowy, uśmiechu. Zrozumiałem, że to, co naprawdę ważne, często jest ciche, niepozorne, ale potrafi zmienić dzień, a czasem i całe życie.
Nauczyłem się cieszyć z tego, co mam. Z rzeczy, które wcześniej wydawały mi się oczywiste. Zdrowie, sprawność, codzienna samodzielność – dziś patrzę na nie z zupełnie innej perspektywy, pełnej wdzięczności.
Nauczyłem się wierzyć, że nawet z najtrudniejszej sytuacji można znaleźć wyjście. Że nawet kiedy wszystko się wali, można znaleźć w sobie siłę, by iść dalej – czasem wolno, czasem z pomocą innych, ale zawsze z nadzieją.
I nauczyłem się
jeszcze wielu, wielu innych rzeczy – takich, które zmieniają serce, a nie tylko
umysł. To dzięki Wam mam w sobie więcej zrozumienia, więcej cierpliwości,
więcej człowieczeństwa.
Teraz tak z drugiej
strony (było pozytywnie to teraz tak trochę negatywnie)
Czy jest coś czego nie
lubiłeś w pracy w Warsztacie? (może jakieś nasze zachowanie)
Adam
Jak to w życiu bywa – nigdzie nie jest idealnie. Przez te wszystkie lata pracy w Warsztacie doświadczyłem naprawdę wielu pięknych i wartościowych chwil, które na zawsze zostaną w moim sercu. Spotkałem cudownych ludzi – Was, uczestników – od których tak wiele się nauczyłem. Było dużo śmiechu, wzruszeń, sukcesów małych i dużych. Ale każda praca – nawet ta, która daje dużo satysfakcji – ma też swoje trudniejsze strony.
Jeśli miałbym wskazać coś, co naprawdę we mnie zostało jako gorzkie wspomnienie, to byłby to ostatni rok mojej pracy. To był dla mnie czas ogromnych zmian w życiu prywatnym – ślub, pojawienie się dziecka, nowe obowiązki, nowe wyzwania. Naturalnie – człowiek stara się pogodzić życie rodzinne z zawodowym, ale nie zawsze jest to proste.
W tym trudniejszym czasie niestety bardzo wyraźnie odczułem zmianę w podejściu części terapeutów. I mówiąc szczerze – ich zachowanie było rozczarowujące. Zamiast wsparcia czy choćby zwykłej ludzkiej empatii, pojawiły się złośliwości, brak lojalności, obgadywanie za plecami, podważanie kompetencji i próby ustawiania innych „po kątach”. Niektórzy wyraźnie przekraczali granice – zawodowe i zwyczajnie ludzkie. Tworzyła się atmosfera, w której ciężko było oddychać i być sobą. Zaczęło brakować szacunku, a pojawiła się gra pozorów i ciche konflikty.
To między innymi dlatego podjąłem decyzję o odejściu. Bo choć kochałem swoją pracę z Wami, to nie chciałem już dłużej funkcjonować w środowisku, które momentami było po prostu toksyczne.
Mimo wszystko – nie żałuję ani jednego dnia spędzonego z Wami. To Wy, uczestnicy, byliście prawdziwym sercem tego miejsca. I dla Was warto było tam być.
Chciałabym Cię jeszcze
spytać, może nie o to czy żałujesz zmiany pracy, bo każdy chcę się rozwijać,
ale czy tęsknisz czasami za Nami, Warsztatem i ludźmi z nim związanymi?
Adam
To bardzo ważne pytanie… I wiesz, nie chodzi nawet o to, czy żałuję zmiany pracy – bo nie żałuję. Zmiany, szczególnie te zawodowe, są czasem wręcz konieczne. Dla dobra samego siebie, dla swojego spokoju, zdrowia psychicznego, dla rodziny. Rozwój jest potrzebny każdemu – człowiek nie może tkwić latami w miejscu, które przestaje dawać przestrzeń do wzrostu. Stagnacja, nawet w znanym i bliskim otoczeniu, potrafi być cichym ciężarem, który z czasem staje się zbyt trudny do udźwignięcia.
Ale… czy tęsknię?
Tak, tęsknię. Zwłaszcza za Wami – uczestnikami. Za codziennymi rozmowami, za Waszym humorem, szczerością, za tą niezwykłą autentycznością, którą tak rzadko spotyka się gdzie indziej. Czasem łapię się na tym, że przypominam sobie jakiś Wasz żart, sposób bycia, coś, co powiedzieliście… i pojawia się ciepło w sercu. Bo to było prawdziwe. I to za tym najbardziej tęsknię.
Jeśli chodzi o
Warsztat jako miejsce… tu sprawa jest już inna.
Po pewnych sytuacjach, które
miały miejsce, po niektórych zachowaniach, które naprawdę mnie dotknęły i
zostawiły po sobie ślad – nie tęsknię. Mam w sobie dużo wdzięczności za to, co
dobre, ale też dużo spokoju i ulgi, że jestem już gdzieś indziej. Gdzie mogę
oddychać swobodniej, czuć się doceniony, mieć przestrzeń na bycie sobą – nie
tylko jako pracownik, ale przede wszystkim jako człowiek.
Więc tak – tęsknota jest. Ale wybór, który podjąłem, był potrzebny. I wierzę, że dobry. Choć niełatwy.
Tak już na koniec,
jestem ciekawa co sądzisz o moim blogu? Uważasz, że jest potrzebny, że mogę
komuś pomóc moim pisaniem.
Adam
Tak, oczywiście –
każda forma wypowiedzi, szczególnie takiej kulturalnej, szczerej i poruszającej
ważne tematy, jest potrzebna. A Twój blog? Uważam, że to naprawdę wartościowe
miejsce. To coś więcej niż tylko pisanie. To głos – głos osoby, która wie, o
czym mówi, która ma doświadczenie, wrażliwość i odwagę, by poruszać tematy, o
których wciąż zbyt wielu milczy.
To, że piszesz o niepełnosprawności, o codzienności, o emocjach – to ma ogromne znaczenie. Bo pokazujesz, że za każdym "problemem" stoi człowiek. Że nie chodzi o etykietki czy definicje, tylko o realne życie, które potrafi być piękne, trudne, wzruszające i inspirujące – często wszystko naraz.
Twój blog może pomóc wielu osobom – zarówno tym, którzy żyją z niepełnosprawnością, jak i tym, którzy po prostu chcą zrozumieć więcej. Może dać siłę, wsparcie, ale też refleksję i inną perspektywę. A w dzisiejszym świecie – to naprawdę wielka rzecz.
Adamie, bardzo
dziękuje Ci za szczerość i wzruszenia, wiem że wszyscy uczestnicy tęsknią za
Tobą, ale jednocześnie trzymamy kciuki za to żebyś się rozwijał w nowej pracy. POWODZENIA!!!
0 comments